Komentarze: 13
Kobieta – Ikar leci dłużej bo jest lżejsza.
Powietrze ją unosi i wiatr chwyta ją pod ramię.
Wzlatuje bez nadziei, uśmiechnięta jak gejsza –
- po czym spada tak ciężko jak kamień.
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
a musi?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
Kobieta – Ikar leci dłużej bo jest lżejsza.
Powietrze ją unosi i wiatr chwyta ją pod ramię.
Wzlatuje bez nadziei, uśmiechnięta jak gejsza –
- po czym spada tak ciężko jak kamień.
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
a musi?
Pani Sprawiedliwości nie znalazłam więc skutkiem okazało się kiszenienie się w domu ,z jednym przyjemnym akcentem. Gardło postanowiło żyć własnym, skomplikowanym życiem, nie będę mu przeszkadzać, może postanowi być z nowu zdrowym narządem i postanowi zakończyć tą separację
Widziałam "Elephant" - ciekawy
Odkryłam India Aire - ładne
I majonez jakiś taki dziwnie dobry mi się dzisiaj wydaje, kubki chyba mi się poprzewracały
Skróty, zwłąszcza te myślowe bardzo mi odpowiadają
Perspektywa spędzenia kilku najbliższych dni w domu wcale mnie nie pociąga. Ani trochę. Chorowanie w maju jest obrzydliwe. No, ewentualnie mogłabym to przecierpieć. Ale nie, akurat wtedy kiedy ruszanie się z domu moze okazać się poważne w skutkach jest juwenaliowy koncert. Myslovitz. I już drugi raz mi nie wyszedł. Eh, a ostatni raz byłam na nich rok temu.
Poszukajmy sprawiedliwości gdzieś się cholera zapodziała.
Bilans:
Konwalie i zawilce – jako nowi mieszkańcy działki, zachachmęceni z lasu prezentują się całkiem, całkiem
Mimokto, sic! ,Antiba+ - słyszane na żywo jak zwykle pozostawiają niezapomniane wrażenia, no i ubłocone buty, tego mi było potrzeba. Ktoś kiedyś powinien podsunąć panu Freudowi pomysł terapii w właśnie tej wspaniałej formie
Przyznałam się do czegoś sobie, i sobie samej coś wyjaśniłam, to chyba dużo, podzielenie się z zainteresowanymi osobami będzie niemożliwe z powodu nadmiernego tchórzostwa mej marnej istoty
Nie wymagajmy od siebie za wiele – to bynajmniej nie objaw lenistwa, ale chorych i wygórowanych ambicji, które tak jak chwasty, zaraz po wyrwaniu z powrotem wychodzą, niektórzy twierdzą, że to dobrze, mogę odstąpić ich trochę
Ale lenistwo też nie próżnuje, chodzi wszędzie za mną, czepia się nóg, włosów i ciąga za sobą, ale ma pecha, bo zaistniało też coś takiego jak jego wysublimowana forma, nie chce mi się leniuchować, w związku z czym, nie mam co robić i chodzę po ścianach, jak to się zwykło mówić w pewnych tajemniczych kręgach
A powinnam mieć co robić! Ale bynajmniej się nie nudzę, wręcz śmiem twierdzić, że nie mam czasu, co wcale nie wyklucza tego, co napisałam powyżej, naprawdę
Pieczenie murzynka chyba wejdzie mi w nawyk, już przez miesiąc co sobotę gości w domu, praktyka czyni mistrza, za 20 lat nie będzie w Polsce człowieka, który lepiej zna murzynki
W co może przerodzić się wielka niechęć gdy na nienawiść człowiekowi się nie chce tracić energii? Nie wiem, ale osiągnęłam ten stan i bynajmniej nie jest to obojętność. Zadziwiające, że w tym momencie solidarność jajników nie daje o sobie znać.
Nie chce mi się, nie wiem, nie mogę – powinnam sobie takie guziczki wmontować, wciśnięty pierwszy mówiłby nie mogę, następny nie wiem etc. Znacznie by to ułatwiło życie, komu się chce mówić : nie chce mi się. Jedyny plus jaki w tym widzę, to, to , że zdaję sobie z tego sprawę, całą reszta jest żałosna.
I naprawdę zdaję sobie sprawę, że to wyżej może nie jest jakąś formą notki idealnej, ale już trzeba było; Lipnicka i Porter już za długo widnieli na początku, a ja myślałam, że już nic nie mogę tu napisać, zawsze można improwizować, tyle że gorzej się na tym w przyszłości wychodzi
Naprawdę nie lubię małych dzieci, musiałam siebie nienawidzieć jak byłam mała, poczekam sobie na macierzyńskie instynkty, i wcale z niecierpliwością, mogą wcale nie przychodzić i nie na to nie poradzę, za to wykształcił mi się podziw i szacunek dla wszystkich rodziców, którzy odchowali swoje pociechy
Banalny słońca wschód
Przewidywalny zachód
Poranki nie cieszą mnie
Rozczarowują noce
Nudzi mnie Nowy Jork
Nie zachwyca Paryż
Styczeń, luty, maj
Gdzieś zgubiłam marzec
Mija kolejny dzień
Lato wypiera wiosnę
Za oknem śpiewa ptak
Dzieci sąsiadom rosną
Drogi zasypał śnieg
Chyba przyszły święta
Kolęda, kolęda
Już wiem, że nigdy nie będziesz..
Późno już chodźmy spać / Z rejestru strasznych snów Hey /
Wiem, to już było, ale wczoraj też
Podsumowania nie będzie
When you’re down , my baby
I’m falling down with you
Maybe it looks like I don’t care
But that’s not true
And when your heart is bleeding
I know it’s my fault
And I take all the blame on me
Though it doesn’t show
There is a killer in me
Hidden beneath my smile
She makes me wanna hurt you, baby
She makes me tell you lies
Heaven knows why
I don’t know why…
We’re not so long together
But we travelled so far
I know I haven’t been there for you
More then once or twice
And when I see you crying
It’s not that I don’t care
I always wait with saying “sorry”
Till it gets too late
There is a child in me
Hidden behind my eyes
Hiding in his loneliness
No matter how hard I try
Heaven knows why
I don’t know why…
When you’re down , my baby
I’m falling down with you
You say it looks like I don’t care
But that’s not true
Maybe my love isn’t golden
But surely is real
And I could die today, right now
For what I feel
There’s always you in me
Hidden deep in my heart
You make me wanna sing for you
For you I wrote these lines
Heaven knows why
I don’t know why…
Heaven knows why
I don’t know why…
Anita Lipnicka & John Porter